WIELKI PIĄTEK 2020
Dzień śmierci Chrystusa
Kolejny dzień tegorocznego Triduum Paschalnego. Leżąc krzyżem pierwszy raz nie czułem na sobie spojrzeń ludzkich, samotność tego obrzędu powalała swoim potężnym ładunkiem emocjonalnym. Opis śmierci Chrystusa według św. Jana dobitnie i pouczająco wybrzmiał w pustym kościele. Echo odpowiadało: Ukrzyżuj, ukrzyżuj go! Oto Matka Twoja. Oto syn twój.
Kolejne święte dni przeżywane w samotności uświadamiają nam jak często nie cenimy tego co mamy, gdy mamy, a jak bardzo nam brakuje, gdy mieć nie możemy. Nie wolno nam się jednak skupić na braku liturgii, na braku odwiecznych zwyczajów. Może wszystko to po to, byśmy weszli w głębię i przestali ślizgać się po pozorach, po powierzchniach. Co roku wszyscy duszpasterze apelują o zachowanie zdrowych proporcji pomiędzy duchowym a kulinarnym wymiarem Świąt. Rzadko te apele przynoszą efekty. Co roku często ważniejsze były wypieki, koszyczki, wędliny, prezenty, zakupy, aż tu nagle przyszła epidemia i wymusiła to czego nie mogli doprosić się pasterze. Obyśmy z tego wszystkiego wyciągnęli mądrą lekcję.
Mam nadzieję, że w wielu domach naszej parafii powstał prawdziwy głód wartości najważniejszych. Mam nadzieję, że większość brała udział w liturgiach transmitowanych w TV. Nie deprecjonujmy ich. Współczesna technika daje nam te możliwości. Korzystajmy z nich. Słuchajmy mądrych, padających tam słów i bierzmy je sobie do serca. Pokory nam trzeba, by przedrzeć się przez skorupę obrzędów i dotknąć sedna sprawy. A sednem tych Świąt jest prawda o męce, śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa. Może w tym roku paradoksalnie rzecz ujmując nic nam tego nie przesłoni.