WIELKA SOBOTA 2020
Kulminacja Triduum Paschalnego. Radość mimo wszystko
Bez zwykłego gwaru, śmiechu dzieci, pogawędek na parkingu, bez wizyty we wnętrzu kościoła minęła tegoroczna Wielka Sobota.
Dziś w brewiarzu czytamy: „Wielka cisza spowiła ziemię … Cisza wielka bo Król zasnął. Ziemia się przelękła i zamilkła”. To słowa z jednej ze starożytnych homilii na ten dzień. Taka była ta Wielka Sobota. Cicha. A może wracamy do korzeni. A może jest to znak do odczytania. Więcej ciszy, mniej zgiełku. W tym roku Grób Pański skromniejszy niż zwykle. Chyba inaczej być nie mogło. Powaga i dramatyzm chwili każe się skupiać na najważniejszym.
Figura śpiącego Chrystusa otoczona wieńcem budzących się do kwitnienia tulipanów i żonkili. To nam dała polska ziemia. A nad figurą monstrancja z Najświętszym Sakramentem. Wiele razy okrążyłem dzisiaj nasz kościół, zatrzymując się przy otwartych drzwiach głównych. Rzadko nikt się nie modlił w przedsionku.
Wieczorna liturgia jak zwykle. Pomijając poświęcenie ognia przed kościołem, jak każą tegoroczne zarządzenia liturgiczne, od poświęcenia paschału i jego zapalenia pod chórem wnieśliśmy świecę przed ołtarz. Trzykrotne wezwanie: Światło Chrystusa, spotkało się z echem pustego wnętrza ale i usłyszało odpowiedź nas kapłanów: Bogu niech będą dzięki.
Potem starożytny hymn Exultet i cała liturgia. Odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych. Wreszcie słowa na które czekaliśmy cały Wielki Post: Alleluja, Chrystus Zmartwychwstał. Wprawdzie kiedyśmy Post zaczynali nikt nie spodziewał się takiego jego zakończenia, to niech na boku zostaną obrzędy, dekoracje, zwyczaje. Sedno naszej wiary, czyli Zmartwychwstanie pozostało nienaruszone, piękne i wymowne, niczym nie przyćmione. Nie pozwólmy na przygnębienie. To wszystko smutne kiedyś się skończy, a radość ze Zmartwychwstania zostanie. Tego sobie życzmy na ten czas.